Ogłoszenie. 500 zł. Osoba prywatna. darłowo. Ogłoszenie. Gołębie Ozdobne - ogłoszenia. Wiele ofert w jednym miejscu. Zobacz szczegóły, porównaj, zadzwoń i kupuj najtaniej na ogłoszeniach Allegro Lokalnie.
Tajemnice krakowskich gołębi. Ostatnie dni przyniosły wiele słońca. Planty, błonia i wszelkie zielone zakątki wypełniły się spragnionymi wiosny mieszkańcami Krakowa. Rynek dosłownie przemienił się w międzynarodowy plac spotkań, gdzie mieszają się kultury i języki. Także świat przyrody bezsprzecznie obudził się do życia
Sobota, kilka minut po godz. 15. Na ekranie monitoringu widać, jak na Rynku Głównym rozpędzony rowerzysta wjeżdża w stado gołębi. Dwa z nich rozjechał. Godzinę później zatrzymali go strażnicy miejscy „Bulwersujące sceny w Rynku Głównym. Rowerzysta stratował gołębie. Dwa rozjechane gołębie to efekt szaleńczej jazdy na rowerze kuriera – dostawcy jedzenia, który w
Tylko w Krakowie 22.03.2018 20:07 | 3 komentarze | 5 945 odsłon | Alicja Molenda Niektórzy mówią, że to "zasrańce", inni o nie dbają, jeszcze inni z sentymentem wspominają czasy, gdy ich karmienie na krakowskim rynku było obowiązkowym punktem wycieczkowego programu.
. GOŁĘBIE,KRAKÓW RYNEK,CZERWIEC 2014...................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................... Tagi GOŁĘBIE
Krakowskie gołębie - zmora, czy urok miasta? Co sądzą o nich turyści i sami krakowianie? Posłuchajcie naszej jedenastoletniej reporterki, mieszkanki Krakowa: Co jest naturalną atrakcją turystyczną Krakowa? Gołębie! Przyjezdni są zapatrzeni na żywy teatr, który rozgrywa się codziennie na rynku. Dokarmiają ptaki, a nawet pozwalają im sobie wchodzić na ręce. Robią sobie zdjęcia z gołębiami i zazdroszczą krakowianom takiej ich ilości. Uradowani patrzą to tu, to tam na latające ptaki. Dla turystów Kraków nie byłby taki sam bez gołębi i często nie rozumieją krakowian, którym ptaki przeszkadzają. Jak wygląda poranna gimnastyka mieszkańców Krakowa? Uwaga w prawo! Skłon, szybko w tył. Dobra, za rogiem czysto. Jednak nie! To się nazywa zderzenie z gołębiem! Dla wielu krakowian gołębie są bardzo problematyczne. Na przykład idziesz do pracy w nowej białej koszuli, a tu nagle pac! Wleciał w ciebie obłocony gołąb i koszula do wymiany. Poza tym to żadna frajda każdego dnia myć balkon zabrudzony przez gołębie. Nawet w domu nie można spokojnie odpocząć, bo w szybę puka nieplanowany gość. Czy krakowianie znajdą kiedyś porozumienie z gołębiami? Właśnie na to pytanie mieszkańcy od lat próbują odpowiedzieć. Dla naszego zdrowia Lekarze drapią się po głowie co począć z gołębiami. Przenoszą wiele niebezpiecznych chorób. W dodatku przez nieodpowiedzialne zachowanie niektórych ludzi, te choroby mogą zacząć się rozprzestrzeniać. Gołębie często gubią chętnie zbierane przez dzieci pióra, na, których również znajdują się niebezpieczne dla zdrowia drobnoustroje. Poza tym gołębie wprost uwielbiają przelatywać koło naszych twarzy, co jest dla nas bardzo niebezpieczne. Z punktu widzenia prezydenta miasta Nasz prezydent wobec gołębi ma dylemat. Z jednej strony turystyka dzięki gołębiom rozwija się w zastraszającym tempie. Z drugiej strony niszczą ważne krakowskie zabytki i mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Jak się je zlikwiduje całkiem, to turystyka będzie się wolniej rozwijać, co będzie miało znaczący wpływ na gospodarkę. Jednak jak się zdejmie wszystkie siatki i kolce, to kamienice będą całe białe, a po rynku nie będzie się dało chodzić. Czy jest sposób, żeby zadowolić wszystkich? Jak widzą to wszystko same gołębie? Dla gołębi Kraków to raj na ziemi. Nie mogą narzekać tu na brak towarzystwa, i mają tu swoje własne restauracje, które dla nas ludzi to są stoiska z obwarzankami. Kraków stał się wręcz dla polskich gołębi stolicą! W przeciwieństwie do krakowian, gołębie czują, że są tu potrzebne. Trudno w to uwierzyć! W dawnym Krakowie nie było gołębi! Stanisław Wyspiański, wielki krakowski artysta, przechadzając się ulicami europejskich miast zobaczył gołębie i pomyślał, że to piękne ptaki i szkoda, że w Krakowie ich nie ma. Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego marzenie się spełni. Ach, gdyby Wyspiański mógł dziś zobaczyć krakowski rynek... Pewnie byłby dumny z tego, że te wspaniałe ptaki zasiedliły się w jego rodzinnym mieście. Jeśli chcecie dowiedzieć się o Stanisławie Wyspiańskim zajrzyjcie do naszej bezpłatnej książeczki Staszkowa wyprawa śladami Stanisława. Gołębie, a może rycerze? Jedna z legend mówi, że krakowskie gołębie to zaklęci przez złą wiedźmę rycerze. Książę Henryk IV podpisał umowę z czarownicą w zamian za pieniądze potrzebne do jego koronacji, a wiedźma zamieniła jego rycerzy w gołębie. Po powrocie Henryka z długiej wyprawy gołębie miały ponownie stać się rycerzami. Jednak Henryk nie otrzymał zgody na koronacje i rycerze są gołębiami po dzisiejszy dzień. Chcecie pokolorować gołębia? Legendę i kolorowankę znajdziecie na stronie Zaczarowane gołębie. Podsumowanie Bez gołębi Kraków dla wielu nie byłby tym samym miastem. Jednak trzeba ograniczyć ich ilość. Trzeba zabezpieczyć ważne dla Krakowa miejsca, ale także zadbać o same ptaki tak, żeby przyszłe pokolenia mogły się nimi cieszyć tak samo jak my. Autor: Agata, lat 11 share Autor: Data dodania: 2020-03-02
Polskie legendy: Zaczarowane gołębie w Krakowie Historia ta działa się w czasach, kiedy na ziemiach krakowskich rządził Henryk IV Prawy. Książę był człowiekiem bardzo ambitnym i rządnym władzy. Jego marzeniem była koronacja na króla. Henryk wiedział jednak, że nie zdobędzie korony jeżeli nie będzie miał poparcia Stolicy tamtych zaś czasach przychylność papieża zdobywało się odpowiednio dużymi datkami na Kościół. Henryk IV Prawy był zamożnym władcą, ale nawet całe jego złoto nie wystarczyłoby, aby zrobić wrażenie na głowie Kościoła. Książę zastanawiał się więc jak mógłby zdobyć odpowiednie środki na podróż do pomocą przyszła mu podkrakowska wiedźma. Czarownica przemieniła drużynę księcia w gołębie i rozkazała im polecieć na wieże kościoła mariackiego. Tam zaklęte ptaki zaczęły dziobać, odłupywać mury świątyni, a spadające na ziemię kamyki zamieniały się w monety z najczystszego łapał monety, aż uzbierały się trzy wozy pełne złota. Wtedy czarownica rzekła, by Henryk jak najszybciej ruszył do Rzymu starać się o koronę. Obiecała mu, że gdy wróci do Krakowa jako król, jego drużyna stanie u jego boku znów w ludzkiej niezwłocznie wyruszył. Droga do Rzymu była jednak daleka, a książę był człowiekiem bardzo rozrzutnym. Lubił pić najlepsze wina i miody, jeść najdroższe potrawy. I tak w czasie podróży jego wozy ze złotem szybko zrobiły się puste. Nic nie zostało, by przekonać papieża do poparcia koronacji Henryka.
Atmosferę krakowskim rynku tworzą również kramy kwiaciarek jak i gołębie, z którymi związana jest legenda. Gołębie rezydują głównie w okolicy kościoła Mariackiego i ma to swoje uzasadnienie. Kiedy Krakowem władał książę Henryk IV, chciał on zostać królem, a do tego trzeba było zgody papieża. Zgodę tę, zdobywało się złotem, jednak skarbiec króla był pusty. Udał się on do wróżki, która przemieniła żołnierzy króla w gołębie, które obsiadły kościół mariacki i wydziobywały kamienie. Każdy kamyk, który opadł na ziemię, zamieniał się w złoto. Tak król uzbierał 3 wozy złota i udał się do Rzymu. Po powrocie z Rzymu Henryk IV miał być już królem i na miejscu miał zastać swoich żołnierzy. Niestety, Henryk IV w drodze do Rzymu wydawał pieniądze na kobiety i wino i podobno do Rzymu nigdy nie dotarł. Na rynku w pobliżu kościoła mariackiego o każdej porze dnia i nocy, możemy zobaczyć sporą grupę gołębi. Gołębie nierzadko są dokarmiane przez turystów i z chęcią siadają na dłoni pełnej okruszków chleba.
gołębie na rynku w krakowie